Do karmienia krów nie używa kukurydzy

Oglądaj
Udostępnij


Uprawiają 32 ha i utrzymują 30 krów mlecznych. Już od 9 lat karmią zwierzęta praktycznie tylko sianokiszonką i sianem. Nie używają w ogóle kiszonki z kukurydzy. Jakie wyniki udaje im się uzyskiwać?


- Kukurydza nie jest tak dobra, jak się o niej mówi. Kosztowny jest zasiew i zbiór, a jak kiszonka poleży 1-2 dni na stole paszowym to zaczyna się grzać i 20-30% trzeba wyrzucić. Przy sianokiszonce nie ma tego problemu - mówi Jan Zabłocki, rolnik z miejscowości Kuczkowo położonej w woj. kujawsko-pomorskim. - Codzienna obsługa jest dużo łatwiejsza przy takim karmieniu. Nie mamy też problemów ze zdrowotnością, a wielu rolników z którymi rozmawiam zgłasza mi np. często występujące skręty żwacza u krów. To jest według mnie od kiszonki. Krowa powinna przeżuwać paszę, a nie dostawać drobną papkę - uzupełnia Zabłocki, który prowadzi gospodarstwo wraz ze swoim ojcem Ryszardem. Rolnicy przed laty uprawiali kukurydzę na kiszonkę, ale zrezygnowali z niej po jakimś czasie. - Do kiszonki trzeba dodawać wysokobiałkowe pasze, dlatego takie karmienie jest drogie. W małych gospodarstwach, takich jak nasze, powoduje to, że zyski są minimalne - mówi Ryszard Zabłocki, który zwraca uwagę na to, że żeby zapewnić odpowiednią bazę paszową dla zwierząt, potrzebny jest wydajny sprzęt. - Musimy zebrać siano i sianokiszonkę w odpowiednich terminach. Potrzebne są pożądane maszyny, które zapewnią też odpowiednią jakość zbieranego materiału. Dużą wagę trzeba też przywiązywać do odpowiedniego ugniatania pryzmy (w przypadku sianokiszonki) - wyjaśnia rolnik.

- Na dzisiaj dawka paszowa wygląda tak, że krowy dostają sianokiszonkę do woli - dziennie jest to około 600 kg i dwa razy na dzień dodajemy do tego paszę na bazie pszenżyta i innych zbóż, którą przygotowujemy sami. Jednorazowo jest to około 70 kg - mówi Jan Zabłocki dodając, że krowy są utrzymywane w systemie uwięziowym. Dój przeprowadzany jest na dojarce rurociągowej i trwa nieco ponad godzinę. Zwierzęta uzyskują średnio wydajność na poziomie 7.300 kg.

Za najważniejszą maszynę w gospodarstwie rolnik uznaję małą ładowarkę przegubową, która pozwala na szybkie i łatwe codzienne zadawanie paszy zwierzętom. - To urządzenie zastępuje tak naprawdę kilku ludzi. Wiem co mówię, bo pamiętam jak wcześniej dostarczaliśmy paszę rękami. Trwało to długie godziny, a dzisiaj robię to sam w ciągu 20 minut. To naprawdę duże ułatwienie – wyjaśnia Zabłocki.




Wideo nie jest powiązane z żadnym artykułem