Dobre geny = więcej mleka

Oglądaj
Udostępnij

Ferma bydła mlecznego Top Farms Głubczyce w trzech lokalizacjach utrzymuje stado około 2 tys. krów mlecznych. Średnio mlecznice uzyskują wydajność 11 tys. kg. Takie wyniki umożliwia intensywna praca hodowlana.

- Nasienie seksowane wprowadziliśmy już 15 lat temu. Byliśmy niejako prekursorami w tym kierunku - mówi Łukasz Trojak - dyrektor działu produkcji zwierzęcej w firmie Top Farms Głubczyce. - Jest to nasienie, które daje prawie 100% gwarancji, że w następnym pokoleniu uzyskamy jałówkę. Muszę powiedzie, że u nas bardzo dobrze się to sprawdza - dodaje Trojak, który na co dzień zarządza trzema fermami bydła zlokalizowanymi w woj. opolskim. Całe gospodarstwo powstało na bazie byłego PGR-u. - Budynki, które przejęliśmy, zostały zmodernizowane i zaadaptowane na produkcję mleka. Po PGR-rze została także część zwierząt, które, tak jak budynki, są bazą krów obecnie przez nas utrzymywanych. Zaczynaliśmy od 2000 roku i wydajności 6 tys. kg - opowiada Łukasz Trojak. Przez kolejne lata i zmiany w utrzymywaniu zwierząt oraz odpowiedni plan hodowlany, krowy w firmie Top Farms Głubczyce systematycznie dawały coraz więcej mleka. Obecnie średnia stada nieco przekracza barierę 11 tys. kg. - To przede wszystkim wspomniana już genetyka pozwoliła podnieść tak widocznie wydajność. Mamy za sobą szereg zabiegów i na podstawie doświadczeń, które nabyliśmy przez ten czas, mogę powiedzieć, że najskuteczniejszą metodą do podnoszenia wartości hodowlanej stada jest wspomniane już wyżej nasienie seksowane - wyjaśnia dyrektor działu produkcji zwierzęcej. Jak tłumaczy, jest ono wykorzystywane przede wszystkim do inseminacji jałówek, ale także do wszystkich krów w pierwszej laktacji oraz wartościowych jednostek w wyższych laktacjach. - Przed 15 laty próbowaliśmy również embriotransferu, ale okazało się, że dla nas jest to zbyt droga metoda na uzyskanie potomstwa do remontu stada - mówi Trojak. Wszystkie krowy są inseminowane przez jedną osobę. - Inseminator radzi sobie z taką ilością zwierząt bez większego problemu. Wszystko, co robi, jest bardzo dokładnie opisane w programie hodowlanym, który tworzony jest przeze mnie, we współpracy z firmą Top Gen - tłumaczy Trojak, który dodaje, że każda decyzja w kwestii genetyki przynosi efekty po dopiero 4-5 latach. - Nie da się zatrzymać tego procesu w połowie drogi, więc muszą to być bardzo przemyślane decyzje. Obecnie wartością nadrzędną, na jaką zwracamy uwagę w programie hodowlanym, jest długowieczność i zdrowie krów. Ważne jest dla nas także to, aby pokrój zwierząt był na średnim poziomie, tak, żeby nie pobierały one zbyt dużo paszy, a efektywnie ją wykorzystywały - kończy Łukasz Trojak.



Wideo nie jest powiązane z żadnym artykułem