Rolnicy z Podlasia testują uprawę bezorkową

Oglądaj
Udostępnij


W trzech gospodarstwach na Podlasiu przyglądaliśmy się testom uprawy bezorkowej w systemie strip-till. Rolnicy wiążą z tym dużą nadzieję. Mają jednak również sporo pytań.


- Gdy jesteśmy na terenie, w którym nasze maszyny dopiero zaczynają być wdrażane, to najczęściej pojawiające się wśród rolników pytanie brzmi: Jak to wszystko da się zrobić w jednym przejeździe? Jak to jest? - mówi Szymon Błaszkiewicz - przedstawiciel firmy Czajkowski Uprawa Pasowa, której maszyną ST 400 wykonywany był pokazowy siew w podlaskich gospodarstwach. Oprócz tego wśród pytań często pojawiają się tematy: porównania kosztów w stosunku do uprawy płużnej, nawożenia, zachwaszczenia czy presji szkodników.


Rolnicy z Podlasia testują uprawę bezorkową. Wrażenia są pozytywne!


- Oszczędzamy czas, paliwo, maszyny. Jaki będzie efekt? Zobaczymy w przyszłym roku, ale na razie mogę powiedzieć, że mi się to bardzo podoba - mówi Marcin Jastrzębski - współwłaściciel gospodarstwa "Podlaskie Konopie" położonego w miejscowości Dobrzyniówka. Rolnik dużą wagę przywiązuje również do ochrony środowiska.


- Tego typu produkcja bardzo ogranicza emisję gazów cieplarnianych i dwutlenku węgla. Jest to spowodowane chociażby tym, że nie odwracamy ziemi. Nie następuje erozja, nie mamy więc emisji CO2 z gleby. Do tego ograniczamy zużycie paliwa - wylicza plusy rolnik z Podlasia.


Rolnicy z Podlasia testują uprawę bezorkową. Dużo zależy od warunków


- Testowaliśmy maszynę do uprawy w systemie strip-till w siewie rzepaku. Uważam, że jest to bardzo fajna alternatywa i świetnie to wygląda, ale bardzo dużo zależy od warunków, jakie mamy na polu - mówi Marcin Nowicki - rolnik z miejscowości Rutka.


- W tym roku było u nas bardzo mokro i miejscami nie dało się tego rzepaku zasiać. To jest główny minus tego systemu - tłumaczy Nowicki. Dodaje jednak, że agregat, którym był u niego wykonywany pokaz, jest według niego maszyną kompletną. - Wykonujemy wszystko w jednym przejeździe. Dodatkowo, jako że dozujemy nawóz precyzyjnie, to go oszczędzamy, co jest bardzo ważne przy dzisiejszych chorych cenach. Możemy także zejść z obsady roślin, a zalążkiem dla chwastów jest praktycznie tylko pas siewny - wylicza rolnik.


- Jest nad czym się zastanawiać. Główkujemy z bratem na tym, czy i kiedy ta technologia zagości w naszym gospodarstwie - podsumowuje Marcin Nowicki.



Wideo nie jest powiązane z żadnym artykułem